[PATRONAT] Gdy życie nie pozwala bohaterom się nudzić, czyli “Zmienny los” Barbary Kończak
Zwariowałam na punkcie okładki. A potem przeczytałam książkę i spodobał mi się wątek romantyczny. Dlatego zdecydowałam, że ten tytuł wyląduje na blogu. Ale to nie wszystko.
Pierwszy raz mam przyjemność właśnie Zmienny los objąć swoim patronackim serduszkiem i polecić Wam powieść, w której tak wiele się dzieje na tak niewielu stronach. Może bez przesady z tą małą ilością stron. Jest ich 219. Więcej niż standardowy harlequin (mam jeden o podobnym tytule, ale to zupełnie inna historia), mniej niż jakieś tomiszcze. Idealnie za to na jedno popołudnie, zwłaszcza że idzie zima i coraz szybciej robi się ciemno.
Trochę o fabule
Zmienny los to opowieść o Alicji, która ma serdecznie dość swojego nieznośnego, nieogarniętego i kompletnie zapatrzonego w czubek własnego nosa szefa.
Ku jego zdziwieniu rzuca pracę i zakłada własną firmę, której główną działalnością jest organizacja imprez, przede wszystkim wesel, ale jeśli jakieś inne wydarzenie się nawinie, Alicja również chętnie bierze je pod swoją opiekę. Początki są i trudne, i łatwe.
Bohaterka wraz z przyjaciółką angażują się w pracę całym sercem, ale nie zapominają też o sobie. Jedna ma rodzinę i to jej poświęca swój wolny czas. Alicja z kolei może odwiedzać rodziców lub odpoczywać na wycieczkach. I z takich okazji chętnie korzysta.
Podczas jednego z wyjazdów poznaje przystojnego fotografa. Wspólnie spędzony czas zbliża ich do siebie i dziewczyna ma nadzieję na szczęśliwą przyszłość dla swojego serca.
Niestety, jak głosi tytuł książki, los potrafi spłatać figla w najmniej „chcianym” momencie. Los życzliwy szykuje jednak dla niej coś pozytywnego, ale i ten zdradziecki pokaże, że jeszcze o niej nie zapomniał…
Ten mój upragniony rozwój wydarzeń
Zadziwiająco długo trzeba czekać, aż pojawi się wątek romantyczny. Nie jest to jednak minus, wręcz przeciwnie. Autorka pozwala mi najpierw poznać bohaterkę, zaprzyjaźnić się z nią, popatrzeć, jak rozwija się jej młodziutka firma, a następnie wraz z nią wysyła mnie w podróż, która oczaruje mnie nie tylko pięknymi widokami. Same opisy miejsc sprawiają, że z chęcią poszłabym tam na romantyczny spacer.
Wprowadzenie do akcji męskiego bohatera jest miłe, zaskakujące i przychodzi w tym momencie, gdy już tracę nadzieję, czy aby na pewno jest tu jakiś romans ukryty. Właśnie: ukryty. Tu nic nie jest oczywiste, ani do końca przewidywalne. Dlatego chce się czytać do ostatniej strony. Pojawia się ON ze swoim uroczym uśmiechem, czarującą otoczką dżentelmena i profesjonalizmem, który będę podziwiać w punkcie kulminacyjnym.
On
Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy Mateuszu. Nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, chociaż rozbawił. Wiecie, taka reakcja, gdy widzicie kogoś pierwszy raz i otwieracie szeroko usta ze zdziwienia, bo takiego kogoś jeszcze nie spotkaliście. Ale ta nietypowość nie jest groźna, więc dajecie facetowi szansę. I nie żałujecie 🙂
Śmieszne, bo tu nawet jakiejś chemii na starcie nie można było wyczuć. Zamiast tego po ich pierwszej wymianie zdań miałam ochotę złapać dziewczynę za rękę i uciec, choć ciekawość pewnie i tak byłaby silniejsza. Ala próbowała się trzymać za niewidzialną barierą, podczas gdy facet stawał się coraz bardziej uroczy. Aż wreszcie udobruchał nas obie. Uwierzcie, udało mu się to szybko! Obie jednak nie wiedziałyśmy, jakie tajemnice skrywa ta postać… A na tego bohatera autorka miała naprawdę nietuzinkowy pomysł.
Ona
Warto wspomnieć, że miałam wielką ochotę kopnąć Alicję, gdy naszły ją wątpliwości, czy on w ogóle jest nią zainteresowany. Do licha, facet flirtuje z nią już na pierwszym spotkaniu, odważnie i całkiem bezpośrednio marudzi, że chce z nią spędzić trochę czasu, pyta o jej plany na następny dzień, a to dziewczę stwierdza: nie, szkoda, ale on jej chyba nie lubi. Tak, bo jest masochistą i stąd jego chęć przebywania w towarzystwie nielubianej bohaterki. Ale szczerze? Choć mi się ciśnienie podniosło, to jest to również na swój sposób fajne. No takie dziewczęce po prostu. I właśnie cały ten jej urok, nasycony lekką dziecięcą naiwnością sprawił, że książkę otula specyficzny rodzaj ciepła. Nawet gdy dzieje się coś złego, wiem, że ona sobie z tym poradzi, bo przy tych wszystkich negatywnych zdarzeniach ma w sobie coś bardzo pozytywnego.
Cóż, jak mnie chwilami irytuje, tak ją lubię i mogłabym się z nią zaprzyjaźnić, gdybym spotkała ją w realnym życiu.
Radość przeplatana smutkiem
Autorka bawi się życiem Alicji w dość smutny sposób. Rzuca ją raz na głęboką wodę bez koła ratunkowego, raz na płyciznę, z której wcale nie tak łatwo wyleźć.
No i rodzice. Wiem, że ją kochają. Widać to i czuć. Naprawdę ją kochają. Ale gdy dziewczyna założyła firmę, to z ich strony (zwłaszcza ojca – wiem, że się martwił) spodziewałam się innej reakcji. Dają jej wsparcie, ale jakieś takie momentami… kulawe? Na szczęście tylko momentami, bo w tych najgorszych chwilach zawsze znajdzie się dla niej u nich miejsce.
Gdzie dwóch się bije…?
Ciekawym akcentem jest wprowadzenie tego „trzeciego” koła u wozu. Nie sądziłam, że aż tak bardzo namiesza w fabule i, szczerze pisząc, zaskoczył mnie ogromnie swoją reakcją na to, co Alicja powiedziała mu w Sylwestra. Brawo dla autorki za taką nieprzewidywalność.
Taktownie
Jestem ogromnie wdzięczna za to, że wątek kryminalny jest dla mnie do przełknięcia. Nie znoszę ich i jestem zawsze niemile zaskoczona, gdy pojawiają się bez zapowiedzi, ale nie czuję się tak w przypadku Zmiennego losu. Jest na tyle delikatny, że po skończonej lekturze bardziej przeżywałam wątek miłosny.
Dodatkowym atutem jest brak pikanterii. To dobrze, bo zupełnie by tu nie pasowała. Nawet gdy “coś” się dzieje, to jest utrzymane w delikatnych, subtelnych tonach. To nie jest tego typu powieść, choć jest to książka raczej dla starszych czytelniczek.
Czy ja to polecam?
Zmienny los to debiut pani Barbary Kończak. Autorka ma bogatą wyobraźnię, potrafi rzucać przeszkody na drodze bohaterów w sposób naturalny i zaciekawić do ostatniej strony. Mam nadzieję, że w przyszłości popracuje tylko nad długością zdań i dialogami, bo zdarzało się, że bohaterom brakowało płynnego przejścia od jednego tematu do drugiego. Ale to jest przeżycia 😉 Z chęcią też widziałabym inne jej powieści utrzymane w podobnej tematyce (powieści obyczajowej z wątkiem romantycznym) i szacie graficznej.
Przyjemnie się tę historię czyta i jakoś tak naturalnie kibicuje głównej bohaterce. Potrafi też stworzyć bohaterów pozytywnych, których naprawdę da się lubić, i takich, których lubić nie sposób, ale muszą być, żeby dodać historii blasku. Inaczej byłoby po prostu mdło.
Lubię to i polecam każdemu, kto ma podobny gust do mojego.
Dzięki za uwagę!
♥ Za egzemplarz recenzencki oraz możliwość poznania wątku romantycznego w “Zmiennym losie” serdecznie dziękuję wydawnictwu Białe Pióro.
◊ Większość zdjęć należy do mnie. Jedynie zdjęcie potoku pochodzi z pixabay.com
Jeden komentarz
"Zmienny los" - Barbary Kończak
Jest to książka motywująca.Czyta się lekko z myślą co będzie dalej! Zawiera wątek rozwoju zawodowego,podbudowana wątkiem romantycznym i kryminalnym! Polecam.