Biblioteka Romansu, a w niej m.in. Tajemnica bezimiennej – czyli gratka dla fanek romansów historycznych
Dagmara jest piękna i bogata, lecz nieszczęśliwa. Matki nie ma już od dawna, ojciec traktuje ją raczej jak ozdobę i dobrą kartę przetargową niż żywego, pełnego emocji człowieka. Z kolei mężczyzna, któremu dziewczyna oddała serce, niestety kocha inną.
Jak się wkrótce okazuje, splot nieszczęśliwych wydarzeń prowadzi tego mężczyznę wprost do więzienia. Przerażona Dagmara wpada na pomysł, jak pomóc ukochanemu przetrwać te trudne chwile i być może odwieźć go od myśli niebezpiecznych dla niego samego. Zaczyna pisać do niego listy, jednak podpisuje się w nich jako Bezimienna.
Czy Gunter kiedyś dowie się, kim była osoba, która tak trafnie wdarła się w jego duszę, by ukoić rany?
Po latach dziewczyna zostaje zmuszona do wyjścia za mąż za wybranego przez jej ojca kandydata. Również Gunter ma plany małżeńskie…
Rzadko sięgam po niemieckich autorów. Jeśli chodzi o współczesną literaturę, przeczytałam jedną książkę w zeszłym roku. Fakt, że nie byłam rozczarowana.
Są jednak książki autorstwa niemieckiej pisarki, po które sięgam bez wahania, gdy mam na nie nastrój. Wiem, że każdy tytuł będzie wart mojej uwagi. Mówię tu o Jadwidze Courths-Mahler.
Kobieta utrzymała swoje powieści w gatunku romansów historycznych, a te uwielbiam. W dodatku intrygi, tajemnice i zawiłości, jakie w jej powieściach odnajduję, zawsze mnie ciekawią, podobają mi się i wsysają mnie bez tchu. Świat przedstawiony przenosi mnie do poprzedniej epoki, tej w której kobiety nosiły piękne, długie suknie, kapelusze i miały przyzwoitki. Miłość w tych opowieściach zazwyczaj od samego początku jest smutna i trudna. Często nieszczęśliwa, jednostronna. Ja szczególnie lubię te właśnie, gdy jedno potajemnie wzdycha do drugiego (jak to jest w przypadku Cichego jeziora lub właśnie Tajemnicy bezimiennej)
W dodatku bardzo lubię styl pani Jadwigi. Jest przyjemny dla wyobraźni, a balansowanie między uczuciami bohaterów daje mi cały wachlarz emocji. Na pewno znacie takie uczucie, gdy coś jest dla Was oczywiste, ale bohater zachowuje się, jakby miał klapki na oczach i irytuje Was swoją niedomyślnością.
Albo czekacie na ten wyjątkowy moment i okazuje się, że warto było tyle kartek przerzucić, żeby przeżyć daną sytuację wraz z bohaterami w ten wyjątkowy, specyficzny sposób. To znajdziecie praktycznie w każdej części.
Oczywiście są momenty, gdy mam dość zbyt długich opisów, lub rozważań, bohaterów, ale da się je wytrzymać. Powiedziałabym, że to dzięki tym opisom można wczuć się w sytuację i ich sposób myślenia.
W 2014 roku wydawnictwo Edipresse wypuściło cudowną kolekcję „Biblioteka Romansu”. Nie mam pojęcia, czy wszystkie książki wspomnianej autorki znajdują się w tej serii. Ja mam jedynie pięć na swojej domowej półce.
Choć w miękkiej okładce, graficznie jest to wydanie bardzo gustowne, klimatycznie dopasowane do wieku, w którym rozgrywa się akcja w powieściach, a same książki są dobrze zrobione, bo ani mi się nie rozkleiły, anie nie rozwarstwiły, choć czasami umilają mi czas w kąpieli 😉
Tak, ja wiem, że to banalne. Że romansidła i nic szczególnego. Ale ja je bardzo lubię i tak jak zdarza mi się sięgać do typowych harlequinów (wiecie, takich w białej okładce z nadrukowaną ceną jeszcze w starym systemie), tak lubię powieści tej niemieckiej autorki, a jeśli Wy też lubicie romanse historyczne- szczerze polecam!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz w komentarzu swoją opinię na omówiony tu temat. Jeśli lubisz wątki romantyczne, zajrzyj również na mój fanpage i Instagram (linki znajdziesz na pasku bocznym bloga). Dzięki za uwagę!
Zdjęcie jest moje autorskie.