klub porzuconych narzeczonych
W książkach/komiksach

[PATRONAT] Co z tą miłością? – “Klub Porzuconych Narzeczonych” Joanny Nowak

Była taka urokliwa komedia romantyczna Uciekająca Panna Młoda, w której Julia Roberts brała nogi za pas tuż przez powiedzeniem magicznego „tak”. Joanna Nowak postanowiła role odwrócić i tym razem to panowie znaleźli się w roli „uciekinierów”.

Kamili grozi zwolnienie z ukochanej pracy w gazecie, chyba że napisze coś porywającego. Pustka w głowie sprawia, że dziewczyna jest coraz bardziej zdenerwowana, a to odbija się na jej związku.

Pewnego dnia przypadkiem podsłuchuje rozmowy kobiet, które tego samego dnia w tym samym kościele miały wyjść za mąż, ale do żadnego ze ślubów nie doszło. To przecież idealny temat na artykuł jej życia! By się do nich zbliżyć i dowiedzieć więcej, postanawia udawać, że przeżyła podobną katastrofę.

Czy to naprawdę debiut?

Klub Porzuconych Narzeczonych solidnie mnie zaskoczył, choć nie oczarował od pierwszych stron. Jednak  podobało mi się, że ani przez moment nie czułam się zmęczona czy znudzona książką. Lekkie pióro, różnorodni bohaterowie, wachlarz emocji i nieprzewidywalne zwroty akcji, w dodatku Julia i Ania okazały się świetnymi dziewczynami.

Autorka niczego nie przerysowuje, nie upiększa, nie przesadza. Nie rozpieszcza swoich bohaterów, ale też nie zapomina, że w życiu jest wiele pozytywów. Bez problemu można znaleźć tu sobie ulubionego bohatera lub wprost przeciwnie. Jak w prawdziwym życiu.

Skąd się tacy ludzie biorą…

Na potęgę irytowały mnie niektóre osoby swoją głupotą lub arogancją. Z niedowierzaniem czytałam o podejściu rodziców Ani, mając ogromną nadzieję, że wreszcie się opamiętają. Liczyłam, że Zosia się nawróci (albo ulotni), ale chyba najbardziej drażniła mnie Kamila. Czekałam, aż potrząśnie głową i zrozumie, że narzeczony to nie tylko partner do tańca na weselu, ale też i partner w życiu. I to jemu właśnie powinna ufać, skoro on na to zaufanie zasłużył. Fajna jest. Naprawdę. Tylko trochę się pogubiła.

W zasadzie ta książka nie ma słabych stron. Nie znalazłam tu nic, do czego mogłabym się przyczepić, a to się rzadko zdarza. A mimo to ja pokochałam tę książkę za coś zupełnie innego.

ROMANTYCZNE SMACZKI

Idealnie wkomponowane, ukryte tam, gdzie się ich nie spodziewałam. Momenty, w których moje wrażliwe serce zaczęło skakać i tańczyć. Takie, do których wracałam później jeszcze kilka razy, by ponownie przeżyć te chwile.

Okazało się, że autorka wie, jak zgrabnie poprowadzić wątki romantyczne, bym pragnęła więcej i więcej. By były one takie fajne, delikatne. A ja to uwielbiam: odpowiednio budowane napięcie, nieśmiałe podchody zamiast otwartego ataku na obiekt westchnień, kobiecą subtelność i męską wrażliwość. Utrzymywanie czytelnika w niepewności do ostatniej chwili.

Napięcie dodatkowo wzmagały przeskoki w narracji między dziewczynami a mężczyznami. Ten męski punkt widzenia sprawił, że łapałam coś, czego nie wiedziały bohaterki. I potem wskakując z powrotem do umysłów dziewczyn, denerwowałam się, że one się nie domyślają! Że przecież to takie oczywiste! A niektórych panów miałam ochotę kopnąć tam, gdzie zabolałoby najbardziej. Żeby wreszcie się ruszyli!

Miłość to trudny temat

Boli nieziemsko, daje ogromne szczęście. Czai się za rogiem zupełnie nowa, lub ukrywa nieśmiało od lat tuż obok. W dodatku są takie osoby i uczucia, od których uciec się nie da, choćby nie wiem co. Jak się na to przygotować? Jak powinna zareagować kobieta, gdy w jej życiu znów pojawia się mężczyzna, który złamał jej serce? Jak odnieść się do sytuacji i jego intencji? I przede wszystkim: jakie są te jego intencje?

Klub Porzuconych Narzeczonych to naprawdę dobrze i pomysłowo napisana obyczajówka z urzekającymi romantycznymi wstawkami. Mnie przekonała i ja polecam tytuł każdej fance gatunku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *