W filmach,  W serialach,  Zestawienia

Wątek romantyczny motorem kontynuacji

Fani kochają chemię między ulubionymi bohaterami. Nieważne czy jest to serial, film czy książka. Nawet gatunek nie jest ważny, bo najlepsze wątki romantyczne potrafię znaleźć w sensacji czy kryminale. Skoro fani kochają pary romantyczne, to czasem dopominają się o dokręcenie ich dalszych losów.

Wpis zawiera omówienie niektórych tytułów nieodpowiednich dla osób poniżej 16. roku życia. Wpis może zawierać spojlery.

Ten wpis poświęcę dwóm pierwszym tytułom, jakie przychodzą mi na myśl. Mogę się oczywiście mylić, bo w końcu nie wiem tak naprawdę czy kontynuacja nie została zaplanowana już wcześniej.

Jednak z przeróżnych artykułów na polskich i anglojęzycznych stronach (nie podam dokładnie, bo było tego tyle, że musiałabym na nie poświęcić osobny wpis- gdy zatracam się w jakimś wątku romantycznym, to naprawdę mocno nim żyję i dużo, bardzo dużo czytam o nim w Internecie) wywnioskowałam, że właśnie dlatego mamy dziś piąty sezon Skazanego na śmierć czy też drugą i nawet trzecią część Świątecznego Księcia. Bo fani chcieli więcej. Lub inaczej.

Zacznę od Skazanego na śmierć

Nie wiem, ile razy go w swoim życiu oglądam, ale na pewno więcej niż dwa. Serce pękło mi na samym końcu i wyparło oryginalne zakończenie. Pamiętam, że ostatnim razem, gdy obejrzałam cztery sezony i doczytałam się, że w Stanach dosłownie za chwilę zaczną emisję dodatkowego piątego sezonu, aż skakałam z radości, bo wychodziło na to, że będą naprawiać “błąd” z finału czwartej serii.

Niedawno odkryłam, że cały serial wraz z tym nowym, piątym sezonem, został umieszczony na Netflix. Mniam!

Wróćmy do Sary i Michaela

Gdy wpisywałam w wyszukiwarkę YouTube’a hasło: Sara & Michael, wyskakiwało mi od groma fanowskich tworów, których głównym tematem był happy end tej pary, jakiego zabrakło w oryginale. Wiele było typowych filmów, przestawiających kompilację różnych momentów ze wszystkich sezonów (poza piątym) na tle romantycznej piosenki. Według mnie nawoływania fanów odniosły skutek i stąd mamy sezon numer pięć, który jednak w porównaniu do poprzednich jest specyficzny.

Bo fani chcieli inaczej!

Głównym celem tego dodatkowego pakietu wydaje mi się być właśnie niedokończona miłość Sary i Michaela, nigdy tak do końca nie zrealizowana happy endem (choć ślub przecież był). Ta myśl uderzyła mnie dopiero po obejrzeniu wszystkich dziewięciu odcinków.

Wcześniej ważne były inne elementy. Michael ciągle uciekał, bo miał misję, wyższe dobro ogółu, lub po prostu życie niesłusznie skazanego brata. Są kolejne ucieczki z więzienia, pościgi i inteligentna bitwa z olbrzymim potworem, którego macki sięgają daleko. Jednak Sara była zawsze obok, nie musiał walczyć o ich szczęście, bo w jakiś sposób byli razem.

Aż tu nagle przychodzi obrót o 180 stopni. Sara ma nowego męża i to z nim wspólnie wychowuje owoc jej największej życiowej miłości. Michael nie żyje. Sama go pochowała, opłakała i musiała wziąć się w garść dla tego małego chłopca, który ma oczy swojego taty. A przy okazji inteligencję.

Nagle dotarło do mnie, że skoro Michael nie mógł umrzeć, to musi wrócić do ukochanej rodziny. Tu już nie chodzi o ucieczkę z więzienia czy sprawiedliwość. Tu chodzi o żonę i syna, brutalnie i podstępnie mu skradzionych.

Piękny jest ten sezon, choć były momenty, gdy nie lubiłam Sary i jej nowego życia. Ale zapomniałam, że ona była oficjalnie wdową. Myślała, że jej ukochany nigdy nie wróci. Ktoś dał nam realizację tych wszystkich fankików z YT, na których można było obejrzeć szczęśliwy happy end pary.

Coś, na co czekałam i ja. Bo nie mogłam sobie wyobrazić, że taki facet jak Michael po prostu odszedł i zostawił to, o co tak długo walczył: wolność i szczęście. A także to, czego się nie spodziewał: miłość, która wypełni całe jego życie.

Romantyczny książę, fani chcą więcej!

Książę, któremu serce skradła urocza dziennikarka, to kolejna historia, która doczekała się dalszego ciągu. Świąteczny Książę podbił serca widzów na całym świecie do tego stopnia, że prosili o kontynuację.

Netflix wziął się więc do roboty i w II części, dokładnie rok później mamy królewskie wesele. Chyba najlepszy w tym filmie jest brak jakiejkolwiek wzmianki o popełnianym przez parę mezaliansie 😀

Oczywiście całość doprawiona dodatkową fabułą, która pozostawia trochę do życzenia. Ale to nie jest ważne, bo możemy podziwiać na ekranie ulubionych bohaterów. Na szczęście aktorzy zostali ci sami. Druga część zebrała dość sporo negatywnych opinii właśnie ze względu na tę poboczną fabułę, tuż obok wątku romantycznego.

Jednak siła uroku tej pary przebiła wszystko (również ku mojej radości) i doczekaliśmy się trzeciej części. Książkę ma wybrankę, był ślub, więc jak na prawdziwy królewski świat przystało, czas na potomka.

Żałuję jedynie, że w tej trzeciej części nie skupiono się bardziej na mojej ulubionej parze, bo to, co poszło jako intryga, która miała zaciekawić i wzmocnić emocje… Cóż. Przykleiłam oczy do Amber i jej męża, próbując ignorować resztę.

I wbrew wszelkim krytykom, chętnie obejrzałabym czwartą część, w której bohaterowie wystąpiliby już w roli stuprocentowych rodziców.


Jeśli znasz serial lub film, który doczekał się dalszego ciągu, głównie z powodu wątku romantycznego – daj znać w komentarzu. Na pewno jest ich więcej niż te dwa.


Kolaż w tym wpisie to kadr z serialu Skazany na śmierć S01E07 (2005) oraz kadr z filmu Świąteczny książę (2017)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *