Hiro i Mika
Azjatyckie,  W filmach

Hiro i Mika z Koizory, szczęście okupione łzami

Dziś płakałam razem z nimi, Hiro i Miką. To jedna z najbardziej wzruszających, a jednocześnie romantycznych historii, jakie mogłam zobaczyć wśród japońskich produkcji.

Poznają się w szkole na korytarzu. Chodzą do różnych klas. W wakacje dzwoni do niej jako tajemniczy ktoś i codziennie rozmawiają. Po wakacjach wreszcie się ujawnia i od tego momentu stają się praktycznie nierozłączni. Ona jest nieśmiała i wrażliwa. On jak rwąca rzeka.

Wraz z nim Mika dostaje w prezencie jego zazdrosną byłą, która zrobi wszystko, byle ich rozdzielić. Posunie się nawet do okrucieństw, jakich żadna dziewczyna nie powinna fundować drugiej dziewczynie.

Najpiękniejsza pierwsza miłość

To kolejny film o pierwszej miłości. Ale jaki to film! Mika ma szczęście, bo chłopak w którym się zakochuje, zapatrzony jest w nią jak w obrazek.

Nie wiem jaki był wcześniej, bo film w ogóle nie opowiada o jego osobowości sprzed poznania dziewczyny. Nie mamy tu więc wielkiej przemiany z chuligana w cudownego chłopaka. Tego cudownego chłopaka dostałam praktycznie od razu. Jest miły, ciepły i troskliwy. Wie jak wywołać uśmiech na twarzy ukochanej, wie, jak ją zdobyć.

Sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie dopuszczał myśli, że ona może go nie chcieć. Jest pewny siebie, ale w taki uroczy, trochę łobuzowaty sposób.

Mika płacze, a ja razem z nią

Hiro stara się bohaterkę uszczęśliwić i w życiu bym nie powiedziała, że złamie jej serce. I właśnie wtedy zaczynają się moje łzy. Taka miłość nie powinna pójść taką drogą. Gdy Mika płacze za Hiro, ja płaczę razem z nią. Tęskni za nim, a ja pragnę zobaczyć ich znów razem, przytulonych i szczęśliwych, jak wcześniej. Ale on już nie chce, a czas idzie do przodu.

A gdy wreszcie zrozumiałam, dlaczego tak okrutnie zmienił się w stosunku do niej, to wycisnęło ze mnie jeszcze większe łzy. Są tragedie, które zmieniają życie człowieka. Czasami zmienia się życie tylko samego zainteresowanego, czasami ciągnie on za sobą innych. Najgorszej, gdy o wszystkim ten inny dowie się po czasie. To chyba boli bardziej, niż akceptacja losu “na bieżąco”.

Kocham to niebo, bo kocham Ciebie

Ta miłość była zaskoczeniem dla obojga. Mika nie znała wcześniej uczucia takiego przywiązania do obcego człowieka. Zupełnie obce jej zainteresowanie jakiegoś chłopaka przyjęła biernie, z obojętnością, nastawiona na “będzie co ma być”, choć chwilami była nawet naiwnie ciekawa. Nie wiedziała co przyniesie następny dzień, ale gdy ten nadchodził, po prostu pozwalała Hiro na wszystko, co wpadło mu do głowy. Jeśli prosił, by zrobiła zdjęcie niebu, robiła to, choć nie wiedziała dlaczego.

Idąc powoli tą drogą, nie zauważyła nawet, gdy zupełnie straciła głowę. Przestał dla niej istnieć ktokolwiek inny. Dlatego dziwnie się poczułam, gdy nad ich rozstaniem przeszła do porządku dziennego. Nie chodzi o to, że nie biegała za nim, nie rozumiejąc jego zachowania, bo biegała. Ale chodzi o to, że czułam ogromny żal. Zbyt szybko się otrząsnęła?

Być może dusiła w sobie uczucia i nie pokazywała na zewnątrz, jak bardzo cierpi. Trudno byłoby nie cierpieć po takich przeżyciach. A może na potrzeby filmu ten wątek został mocno okrojony i dlatego wydał mi się jedynie nic nie znaczącym momentem…

Druga miłość

Kolejnym ciosem w policzek było dla mnie obserwowanie, jak Mika zakochuje się w innym. Tuż po tym, jak postanawia nigdy więcej tego nie robić, bo miłość to zbyt bolesne przeżycie. Jej drugi chłopak jest naprawdę dobry, miły i opiekuńczy. Wiele rozumie, wiele stara się znieść i wspiera ją w każdej chwili.

Możliwe, że pojawia się, by dziewczyna mogła odpocząć, uspokoić się. Ale to nie Hiro. Nie jest tym roztrzepanym, wesołym chłopakiem, który kupuje nawóz kwiatkom, by je ożywić. Który je podlewa, a przy okazji zachwyca się tęczą własnej produkcji z węża ogrodowego.

Piękno uczuć

Nie dziwi mnie, że ten film trwa ponad dwie godziny. Przedstawić te wszystkie wzloty i upadki nie jest łatwo i na pewno ciężko byłoby to skrócić jeszcze bardziej, bo historia straciłaby na wrażliwości, a piękno tej miłości zostałoby spłycone.

Uwielbiam te momenty, gdy Hiro patrzy na Mikę. W jego oczach wyraźnie odbija się wtedy czułość i podziw. Wielbi tę dziewczynę i to naprawdę widać. Jego decyzja o opuszczeniu szkoły i pójściu do pracy (choć taka decyzja ze strony nastolatka to nie jest raczej powód do dumy) budzi respekt i uświadamia, jak bardzo jest odpowiedzialny, gdy przychodzi taka potrzeba (poza tym aktor odegrał tę scenę w taki sposób, że trudno się nie rozpłynąć!). A to wszystko dla ich wspólnego, przyszłego szczęścia.

A już najbardziej ujęła mnie jego wrażliwa, romantyczna strona, która każe mu podtrzymywać ich prywatną tradycję. Przychodzi więc każdego roku, 24 grudnia wieczorem, by położyć drobiazg na to wyjątkowe dla nich miejsce. Nawet, gdy wyraźnie określił, że już nie chce z nią być.

UWAGA, A TERAZ DWA SOLIDNE SPOJLERY

Ogromnie bałam się, że utrata dziecka oddali ich od siebie. Wiele par rozstaje się właśnie po czymś takim. Jednak Hiro kochał Mikę zbyt mocno i absolutnie nie przeszło mu to przez głowę. Jeśli cierpią, to razem.

Dopiero wieść o własnej chorobie posuwa chłopaka do złamania jej serca. Jest to z jednej strony zagranie bardzo egoistyczne, bo ja wolałabym wiedzieć o czymś takim, niż myśleć, że chłopak po prostu przestał mnie kochać. Z drugiej strony bohater chciał, by dziewczyna ułożyła sobie życie.

Kretyńsko nie pomyślał o jednym. Jak ona się poczuje, gdy po jego śmierci dowie się prawdy. W tym momencie szlag mnie trafił. Bo zachować wspomnienia z ostatnich, wspólnych chwil to dużo lepsze uczucie, niż nie zachować żadnych wspomnień. A tego właśnie chciał ją pozbawić.

Serial

Ta historia jest przedstawiona również w formie serialu, ale z innymi aktorami. Ma swój urok (w dodatku jedną z drugoplanowych ról gra w nim Miura!), jednak mnie bardziej urzekł film, o nim chcę pamiętać i dlatego o nim tu piszę.

Serial polecam, bo tam akcja toczy się wolniej, wątki są bardziej rozwinięte i można dowiedzieć się więcej szczegółów. Ale filmowy Hiro urzekł mnie bardziej niż ten serialowy. Widzę w nim więcej emocji, zaangażowania i takiego uroczego łobuziaka.

Dzięki za uwagę!


Zdjęcie to printscreen z filmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *