Indiana Jones
W filmach,  Zestawienia

Indiana Jones – archeolog i kobieciarz

Indiana Jones, choć jest naprawdę dobrym archeologiem (magia scenariusza), to również całkiem niezłym kobieciarzem. I jak w filmach o Jamesie Bondzie, gdzie mężczyźnie o uroku niewinnego aniołka zawsze towarzyszy w akcji jakaś kobieca dłoń, tak i Indiana Jones to damskie towarzystwo zawsze jakieś u boku ma.

Cztery filmy, różne kobiety. Prześledziłam jego miłosną karierę przy okazji podróży w najdalsze zakątki świata.

Jest taki żart, że prawdziwy archeolog nie zainteresuje się niczym, co nie ma przynajmniej pięćset, jak nie tysiąc lat. Ale ten archeolog z ogromną przyjemnością i łatwością doceni również to, co ma piękne kobiece kształty. I wcale nie musi być starożytne.

Indiana Jones i niewinna Marion

Już w pierwszej części bowiem poznajemy uroczą młodziutką dziewczynę, którą, jak się okazuje, Indiana zbałamucił, gdy ta była jeszcze praktycznie dzieckiem. Obstawiam, że zakochała się w nim jako osiemnasto- może dwudziestolatka. Ile naprawdę miała lat – tego nie wiemy. Wiadomo tylko, że jak to sama określiła: „byłam dzieckiem”.

Indiana Jones

Od nienawiści do miłości prosta droga i choć dziewczę za ten nieudany młodzieńczy romans szczerze Indianę znienawidziło, ta nienawiść nie przeszkadza jej zakręcić się wokół niego ponownie, już na naszych oczach. Cóż, urok Indiany nie przestał, jak widać, na nią działać.

Indiana Jones i śpiewająca Willie

Kelnerka, budowlaniec czy też artystka – żaden zawód w kobiecym wykonaniu Indianie nie straszny. W drugiej części tego inteligentnego drania można podziwiać w ramionach głupiutkiej blond piosenkarki. Trafiają na siebie przypadkiem, i szczerze mówiąc, jest to najmniej pasująca do niego postać. Dziewczyna wrażliwa, delikatna, wpatrzona w błyskotki, sama ubrana w cekiny i wystawiona na scenę, by zabawiać milionerów.

Indiana Jones

W jej idealny, spokojny świat wkracza ten wariat ze swoim biczem, hordą przeciwników, kombinujących jak tu się go pozbyć i przy okazji światem, w którym żywe robale na obiad są na porządku dziennym. Nie wspominając o innych „zaletach” tego światka… Brawa dla dziewczyny, w pogoni za jednym głupim diamentem pakuje się w niezłą kabałę…

Indiana Jones i dr Elsa

Indiana Jones i Ostatnia Krucjata to skok na głęboką wodę. Bohaterem bowiem interesuje się wróg. I to nie byle jaki wróg. Ładny, zgrabny, z uroczą blond czuprynką. Znów blondynka. Panie Jones, a może tak raz zahaczyć by o rude?

Indiana Jones

Blond wróg ma całkiem nieźle poukładane w głowie, więc udaje jej się nieźle zamącić w głowie bohatera. Na jej korzyść przemawia fakt, że jest kobietą. A jak już wspomniałam, uważam Indianę Jonesa za niezłego kobieciarza.

Indiana Jones i powrót pierwszej wielkiej miłości

Scenarzyści chyba chcieli się trochę zlitować nad facetem, bo ostatnia część jego przygód zupełnie wytrąca mnie z równowagi. Czy taki typ ma szansę się ustatkować? Tak czy nie, natura potomstwa nie poskąpiła i jemu. Nagle bowiem odnajduje się syn (całkiem już dorosły syn) Indiany. I tu kolejne zaskoczenie. Bo w życiu bohatera była jakaś kobieta, której wszystkie inne do pięt nie dorastały. Bo ta miała za niego wyjść za mąż. Czy on się oświadczył kiedykolwiek jakiejkolwiek innej? Z tej części wynika, że nie.

Indiana Jones

Uwaga na spojlery…

Największym chyba zaskoczeniem w tym momencie będzie fakt (I TUTAJ SOLIDNY SPOJLER!), że Marion z ostatniej części, szalona kobieta z dorosłym synem u boku, to jednocześnie ta sama słodka, niewinna, urocza Marion z pierwszej części. Ja się zdziwiłam.

Podobała mi się ostatnia część.

Choć z żalem myślę, że to faktycznie ostatnia, i Harrison Ford nie użyczy już więcej swojej urokliwej osoby i aktorskiego talentu znanemu archeologowi, to przyszłość bohatera scenarzyści potraktowali niezwykle miło. Wreszcie w życiu Indiany liczy się coś, co nie ma tysiąca lat, nie jest rozpadającą się skorupą ani legendą rodem z samej Biblii, i zdecydowanie dobrze do niego pasuje.

Moją ulubioną częścią jest chyba jednak ta pierwsza. Ostatnia ma za dużo kosmicznego klimatu, ale też jest niczego sobie. Najmniej lubię obrzydliwą, brutalną Świątynię Zagłady. A z wymienionych tu pań moją ulubienicą niezmiennie od lat pozostaje Marion.

A którą bohaterkę Wy najbardziej lubicie?


Zdjęcia to printscreny z poszczególnych części. Obrazek wyróżniający to kolaż z tych printscreenów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *