From Five to Nine
Azjatyckie,  W serialach

* From 5 to 9, prawdziwa komedia z sercem na dłoni

Pewnego dnia mnich zakochał się w nauczycielce jęz. angielskiego. Jednak ona go nie chciała. Mnich uparł się, że ją poślubi i zaczął za nią dreptać. Wszędzie gdzie się nie obróciła, tam był on. Kilka razy nawet dobrze się stało, bo uratował ją z opresji.

Mnich niewiele wiedział o życiu poza świątynią, miał zostać Najwyższym Kapłanem i całe swoje życie solidnie się do tego przygotowywał. Praktycznie nigdy się nie uśmiechał, nie bawił, nie miał przyjaciół. Nie chodził do restauracji, nie śmiał się przy posiłku z rodziną. Dziewczyna z kolei nie miała pojęcia, jak wygląda jego życie. Miała natomiast w planach wyjazd do Nowego Jorku i niespełnioną sprzed dwóch lat miłość w osobie dawnego profesora, który znów pojawił się w jej życiu.

!!!Uwaga!!! Wpis może zawierać spojlery!

From Five to Nine to dziewiąta japońska produkcja, którą oglądam, ale przy żadnej jeszcze się tak nie śmiałam. Rozśmiesza już od pierwszych sekund. Ale przy  żadnej też nie bolało mnie aż tak serducho.

Typ: jak ogień i woda; prawdziwa komedia (romantyczna)
Relacja: mnich – nauczyciel angielskiego

Potęga miłości

Film wspaniale pokazuje siłę miłości. Uświadamia, jak wiele miłość uczy i ile daje człowiekowi. Takane wiódł skromne, spokojne i bardzo religijne życie. Jednak dopiero gdy się zakochał, uświadomił sobie, jak wiele w jego życiu się zmieniło. Dzięki temu doświadczył wszystkiego, czego nie były w stanie dać mu zimne mury świątyni. Zobaczył świat poza nimi, dopuścił do siebie ludzi w sposób zupełnie inny, niż uczyła go babcia. Zmienił swoje podejście nie tylko do życia, ale też do rodziny.

Takane Hoshikawa

Takane praktycznie przez wszystkie odcinki ma grobowy wyraz twarzy. Jest poważny, opanowany i skupiony na tym co robi. Jednak dla ukochanej jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Przygotowywać idealną randkę przez kilka dni, a później czekać na dziewczę dziesięć godzin. Nie przyszła? To nic, przecież jeszcze się dzień nie skończył, warto poczekać. Jego myślenie jest proste. Gdy jest szczęśliwy, to o tym mówi.

Facet dobił mnie chyba najbardziej romantyczną sceną, jaką widziałam i to nie tylko w japońskich dramach, ale w ogóle w jakimkolwiek filmie! Przemówienie jakie machnął dziewczynie na sam koniec w ostatnim odcinku przykuło mnie do jego głosu na dobre kilkanaście minut i poza jego słowami nie słyszałam nic innego. Smutek w jego głosie, miłość i tęsknota wyciągały z moich oczu łzy. Z kolei radość ze spotkania z nią i to wszystko, o czym mówił powodowało, że uśmiechałam się szeroko i zupełnie nieświadomie.

Junko Sakuraba

Przyzwyczajona do zupełnie innego typu mężczyzn, dziewczyna nagle zderza się z osobowością, która potrafi ją zszokować praktycznie na każdym kroku. Początkowo jest to szok raczej negatywny, bo zaloty mnicha Junko odbiera prawie jako stalking. Jednak z czasem zaczyna się otwierać na tę nowość w swoim życiu. Wydaje mi się, że pierwszym uczuciem, którego doświadczyła, była wdzięczność, bo jednak przypadkiem czy nie, ale zawsze mogła na niego liczyć. Był przy niej, gdy była smutna, wspierał, pocieszał i starał się rozumieć, choć zupełnie nie miał pojęcia o co chodzi.

Dziewczyna myślała, że on będzie jak każdy inny. Pomyliła się okrutnie. I to mi się podobało. Choć czekałam, aż facet wreszcie ją pocałuje, to zaskoczył nawet mnie, gdy wycofał się w najlepszej ku temu okazji. Rzadko który facet oparłby się pokusie. To było cudowne, bo przedstawiło jego miłość w najpiękniejszy możliwy sposób.

Gdzieś pomiędzy pojawiło się współczucie. Było fundamentem do jej chęci  pokazania mu życia od innej strony. Tego, czego on dotychczas nie znał. Zawstydzały ją jego jawne zaloty, najpierw wręcz złościły. Nie chciała go i nie wyobrażała sobie w ogóle takiej możliwości, by coś do niego poczuć. A gdy nie odpuszczał, postanowiła nauczyć go przyjaźni.

Miłość znalazł sam. O przyjaźni nawet nie pomyślał. Nie wiedział, nie znał jej. A ona nauczyła go, że przyjaźń może być ważniejsza, niż mu się wydaje.

Wbrew przeciwnościom

To nie jest łatwa relacja. Tych dwoje wywodzi się z zupełnie innych światów i można powiedzieć, że od samego początku ich związek skazany jest na niepowodzenie.

Takane jednak nie zna słowa “niemożliwe”, a nowe doznania sprawiają, że walczy o swoje marzenia z całych sił. To jest naprawdę urocze w całym tym filmie. Choć początkowo był  irytujący i nie dziwię się, że dziewczyna czuła się osaczona.

Jednak w całej tej jego irytującej postawie było coś magicznego. Jego niewinność na tle prawdziwego życia, czyste serce i proste rozumowanie podbiły mnie zupełnie i naprawdę chciałam zobaczyć uśmiech na jego twarzy.

From Five to Nine to naprawdę piękna historia miłosna, przy której można wiele razy szczerze się roześmiać i tyle samo razy zapłakać.


Dzięki za uwagę!

 


Zdjęcie do wpisu to printscreen z serialu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *