Azjatyckie,  W serialach

Buzzer Beat, gdzie diabeł nie może, tam pośle… jego byłą

Buzzer Beat to serial o koszykówce. Jak nie znoszę tego sportu, tak serial uwielbiam. Oczywiście musiałam się naoglądać, jak grupka dorosłych facetów rzuca piłką w obręcz dwa (czy jakoś tak) metry nad nimi, ale było warto! Jedenaście odcinków dało fajne emocje. Uwaga na spojlery!

Typ: sportowa
Relacja: Young Adult (ona-skrzypaczka; on-koszykarz)

A konkretnie: o co chodzi?

Tak w skrócie. Jest para, w którą wpiernicza się ten trzeci. Zdrada wychodzi na jaw i nasz bohater zrywa z ukochaną. Boli go serce, ale wybaczyć nie umie.

Wcześniej zdążył poznać inne dziewczę, które gra na skrzypcach, a od początku znajomości okazywało mu wparcie i jakoś tak traktowało go inaczej niż własna dziewczyna. To inne dziewczę zadziwia go coraz bardziej. Jednak chłopak ma problem, bo w tym dziewczęciu kocha się jego własny trener.

Trener jako osoba zdecydowana i dość egoistyczna nie dopuszcza myśli, że dziewczę mogłoby go nie chcieć, więc miesza miedzy swoim podopiecznym, a piękną skrzypaczką. Jest też była naszego bohatera, która za wszelką cenę chce odzyskać stracone szczęście i usunąć nową rywalkę. Robi się tu niechcący niezły czworokąt, a w tle piłka wpada do kosza. Albo i nie. Zależy jakiego kto ma cela.

Zanim była stała się Byłą

Naoki jest świetnym chłopakiem i ja naprawdę nie wiem czemu Natsuki tak na niego narzekała. Ambicja ją przerosła, czy jak? Chłopak jest troskliwy, umie gotować, dba o nią i myśli o wspólnej przyszłości. Gra w koszykówkę, więc nie ma stabilnego zatrudnienia gdzieś w korpo.

Znamy się nie od dziś!

Ale przecież to nie jest świeży, nowy związek, a od czego jest wspieranie? No tak. Facetowi trzeba dopisać do listy pochwał cierpliwość i wyrozumiałość, bo cokolwiek od dziewczyny nie usłyszy, wszystko wybacza, przeprasza za swoje winy i dalej chodzi zapatrzony w nią jak w obrazek.

Może i dobrze, że panna nagle spuszcza mu na głowę wiadro lodowatej wody, bo inaczej pewnie nigdy by się nie opamiętał. A ona do końca życia narzekałaby, że on jest wiecznym dzieckiem i niczego w sporcie nie osiągnie.

(Nie)odpowiedzialny?

Naoki nie jest nachalny, chce wszystko robić z głową i porządnie, by zasłużyć na miłość partnerki. A ta mu wyjeżdża z tekstem, że powinien postarać się, by mogła pokochać go bardziej. I on na to przymyka oko. Nie wierzę.

Życzę jej szczęścia,ale u boku kogoś innego. Niech mi tu nie psuje wątku romantycznego!

Tak to się zaczyna

Chemii w tym serialu tyle, co na regałach w Rossmanie. To, co aktorzy zrobili, przeszło moje oczekiwania.

Główni bohaterowie powoli i stopniowo zakochują się w sobie, nawet o tym nie wiedząc. Uwielbiam ten spokojny rozwój sytuacji. Od poznania do miłości cały ocean, a jednak ich rozmowy pełne są tego “czegoś”.  Obcy sobie ludzie potrafią zajrzeć we własne serca i podnieść się wzajemnie na duchu.

Naoki ma dziewczynę, więc nie ogląda się za innymi, ale ta nieznajoma zdaje się rozumieć go lepiej niż ktokolwiek inny. Ona go wspiera, on odwdzięcza się tym samym.

Pierwsza genialna sytuacja, która przyśpiesza tę relację to ich czułe objęcie, gdy dziewczę przyjeżdża za nim do innego miasta, po tym, jak parę godzin wcześniej płakał jej w słuchawkę.  

To dziewczę naprawdę umie porządnie się do niego przytulić, czule spojrzeć w oczka. Jego byłej jakoś zabrakło ikry… chyba, że akurat była w łóżku z innym. Wtedy nie tylko ikry jej nie brakowało 😉

PROBLEMATYCZNE DODATKI

Naoki i Riko nie poznają się w łatwych okolicznościach. Za nią ogląda się jego trener, on ma dziewczynę, w której jest ślepo zakochany. Cud, jeśli w ogóle jest dla nich nadzieja. Nie będzie różowo.

Między nami mężczyznami…

Trener podejrzewa romantyczne wibracje i zamiast dżentelmeńsko się wycofać, bierze Naokiego na zaufanie. Łopatki mi opadły, gdy usłyszałam to jego rozkoszne “I trust you” wycelowane w podopiecznego.

Musztarda po obiedzie?

Ex Naokiego też nie daje za wygraną. Wcześniej prosiła chłopaka, by zrobił coś, co sprawi, że ona pokocha go bardziej. A teraz ze znalezieniem całych pokładów miłości do niego nie ma problemu?! Szkoda tylko, że ze wsparciem przyleciała na gotowe, a nie wtedy, gdy chłopak tego potrzebował.

Co się dziwić, że zauroczyła go dziewczyna, która wsparcie okazała mu bezinteresownie.

Wkurzający charakter

Okrutnie irytująca jest dobroć Naokiego. Chłopak z Natsuki zrywa, nie może wybaczyć zdrady, a jednak jest na każde jej zawołanie? Gdy ona potrzebuje pomocy, biedna niewiasta, temu brak asertywności. A mnie brak cierpliwości do jego głupoty. I jeszcze okłamuje tę słodką Riko. W imię czego? Żeby się nie martwiła? Super.

Marzenia na przeszkodzie

Do problematycznych dodatków zaliczyć też mogę marzenia tych dwojga. Zarówno koszykarz, jak i skrzypaczka mają przed sobą kariery do ogarnięcia, które nijak nie trzymają się w tym samym budynku. Nawet w jednym mieście trudno im się złapać w tym samym czasie.

Czy warto dla miłości zrezygnować z marzeń? Cóż. Mój odpowiedzialny rozum mówi, że nie. Romantyczne serce krzyczy, żeby rozum się z łaski swojej zamknął. A logika schowana gdzieś w płucach nieśmiało podpowiada, że to przecież można pogodzić. Są telefony, internet, wakacje 😉

MOJE ULUBIONE MOMENTY

Tu będą naprawdę solidne spojlery.

Odcinek 4,

w którym Naoki wreszcie dowiaduje się o zdradzie. Choć dziewczyna próbuje mu wmówić, że to tylko jednorazowy, przypadkowy pocałunek, chłopak składa sobie wszystko w całość i na jednorazowe NIC jakoś mu to nijak nie wygląda.

Wiem, że to brutalne, ale ja po prostu uwielbiam sposób, w jaki Yamashita pokazał cierpienie bohatera. Jak nie odbierał telefonu, gdy widział na wyświetlaczu jej imię. Jak patrzył na nią z bólem. Jak wspominał ich wspólne chwile.

Odcinek 6,

w którym Naoki i Riko się przytulają. Ona nie wie co się stało, ale wyraźnie widzi, że chłopak potrzebuje podpory. Gdy upadają na podłogę i prawie dochodzi do pocałunku, ja prawie mdleję. Później tęsknie na siebie patrzą, gdy ta wsiada do autobusu i odjeżdża w siną dal. Ok, wraca do miasta, bo musi iść do pracy. Sina dal miała brzmieć romantycznie 😛

Przy okazji bohater raczy mnie kolejnym zbolałym spojrzeniem, gdy widzi, jak jego była zwraca się do gościa, z którym puściła go kantem.  I to na oczach wszystkich. Ale w sumie sam im na to wcześniej oficjalnie pozwolił.

I jeszcze jedna scena, gdy Naoki i Riko siedzą razem na ławce pod jej blokiem i zachwycają się strupkiem na jego ręce. Liczyłam na pocałunek. Zamiast tego dostałam czułe spojrzenie. A potem mnie zaskoczyli, bo jednak chłopak poszedł po rozum do głowy i próbował coś wykrzesać. Próbował. Dobre słowo.

Odcinek 7,

w którym Naoki odpycha Riko. Cierpi z powodu miłości, w którą nie może się zaangażować. Oczywiście ze względu na swojego pożal się trenera. Bo ciągle ma w pamięci jego słowa pełne zaufania “I trust you”. Litości.

Jak można tak się pakować z butami w życie dziewczyny, która wyraźnie powiedziała, że chce innego? Grunt to walczyć o swoje szczęście. Tu wysilę się na lekką złośliwość: powodzenia!

Naoki przy okazji dostaje w twarz, a później cierpią oboje. Ja naprawdę szanuję lojalność wobec innego faceta. Ale ten inny nie ma szans. I dostał już nawet kosza. Nie takiego dosłownego. Takiego emocjonalnego.

Wreszcie w tym odcinku mogę pogapić się na namiętny pocałunek bohatera z ukochaną. To nie jest całus. To jest prawdziwy, głęboki pocałunek!


Dzięki za uwagę!


Zdjęcia to printscreeny z serialu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *