W filmach,  Zestawienia

Bajkowa sukienka? Moje rozczarowania z filmów o miłości

Kopciuszek to całkiem popularny motyw w filmach. I nie chodzi tu o typowy schemat ze słynnej bajki:  on nie wie kim ona jest, ale zakochuje się w tajemniczej nieznajomej na balu, bo cała magia to ta sukienka.

Chodzi o sytuację, gdy pod koniec filmu organizowane jest jakieś fantastyczne przyjęcie, na którym jest ona, dotąd szara myszka wystylizowana tak, by gościa olśnić i utwierdzić w przekonaniu, że to dziewczę to naprawdę to jedyne. Jakby jedna kiecka mogła coś zmienić. Jak widać może.

Sukienka na finał?

I tu wkracza moje wielkie ALE. Czy naprawdę budżet większości filmów w przypadku takiego scenariusza nie przewidział odłożenia jakiejś sumy na naprawdę olśniewającą kreację?

No serio, szlag mnie trafia, gdy już dochodzi do tego finału, kulminacyjny moment na ekranie i wychodzi ona, a ze mnie schodzi powietrze, bo zamiast wielkiego “wow”, jest wielkie “no nie…”.

Przykładami moich największych odzieżowych rozczarowań są głównie filmy współczesne, nie starsze niż kilka lat. Jeśli ktoś pamięta rozmach z produkcji Książę w Nowym Jorku, to wie, co mam na myśli. Tam był pałac, był król. I sukienka iście królewska, dokładnie taka, jaką wyobrażałabym sobie w takim miejscu.

Tren ciągnący się kilometrami, klosz sukni o średnicy większej niż średnica pnia baobabów w Afryce (wiem, że w tym się nie da tańczyć, ale i tak szalenie mi się podoba!) i lśniące dodatki, ale gustowne, bo nie trzeba okularów przeciwsłonecznych, by patrzeć na to cudo.

Coming to America (1988)
Książę w Nowym Jorku, film z 1988r.

Współczesne koszmarki

A tymczasem teraz włączam sobie choćby Bajkowe Boże Narodzenie, Zamiana z księżniczką czy Świąteczny Książę i mam ochotę płakać. Zwłaszcza przy tym ostatnim, gdzie nawet makijaż bohaterki mnie poraził, bo nie dość, że dodał aktorce lat, to, wybaczcie porównanie, bardziej pasowałby mi na Halloween, niż królewski bal. Sukienka taka jakaś nijaka.

Świąteczny Książę 2017
Świąteczny Książę, film z 2017r.

Niby widać, że aktorzy złapali wagę tej sceny, bo gdy ona wychodzi, każdy patrzy z podziwem. Kamera ją łapie i powinno być super. Tylko ten cały klimat i otoczka ni cholery nie pasuje mi do tego, co widzę na tej dziewczynie. Sytuację ratuje książę, bo wzrok, jakim na nią patrzy jest tym, czego od niego oczekuję. Pełnym podziwu, miłości i nadziei. Ale zdecydowanie ładniejsze coś ma na sobie główny czarny charakter.

W Bajkowym Bożym Narodzeniu miałam wrażenie, że ktoś zapomniał ściągnąć z kreacji ochronną warstwę zewnętrzną i ta naprawdę piękna sukienka kryje się pod spodem. Niestety. Może jeszcze powiewający lekko przy obrotach dół by uszedł, ale reszta nijak nie trafia w mój gust. Nawet kolor do mnie nie przemawia. Tu znów sytuację ratuje odgrywający zakochanego aktor. Patrząc na bohaterkę jego oczami, zapominam, że tkwi na niej ten koszmarek.

Bajowe Boże Narodzenie, film z 2011r.
Bajowe Boże Narodzenie, film z 2011r.

Czerwień i róż zawsze na topie

W ogóle nie rozczarowała mnie Korona na Gwiazdkę i cudna czerwień w kulminacyjnym momencie. Jest elegancko, choć zabrakło mi jakichś wystrzałowych dodatków, które bardziej podkreśliłyby tę suknię. Najlepiej złotych.

Korona na Gwiazdkę
Korona na Gwiazdkę, film z 2015r.

Do różowej, stopniowanej sukienki z filmu Książę i ja mam mieszane uczucia. Nie odstraszyła mnie na dzień dobry. Ale to nie to. Zalatuje mi tam delikatną tandetą. Może po prostu akurat ta kreacja nie pasuje do tej konkretnej aktorki (którą zresztą bardzo lubię i trochę żałuję, że nie wystąpiła w kontynuacji).

Różowa, cukierkowa kreacja była za to idealnym pomysłem dla Larisy Oleynik w filmie Zakochana złośnica. Młodziutka aktorka wyglądała rozkosznie, bo ktoś do jej dziewczęcego uroku dobrał odpowiedni strój. Jest skromnie, ale naprawdę fajnie jak na szkolną potańcówkę.

Nie zawiodłam się też tym, co miała na sobie Katie Holmes w filmie Córka Prezydenta. Jasna kreacja z dodatkiem różowej wstęgi (czy jakkolwiek to nazwać), delikatny makijaż, piękne uczesanie i kolczyki podkreślające urodę dziewczyny, zrobiły naprawdę dobrą robotę. Byłam oczarowana.

Budżetowo nie musi oznaczać źle

Naprawdę rozumiem. Że budżet, że to nie są filmy wysokich lotów i nawet do kin nie trafią. Ale te produkcje oglądają głównie takie romantyczki jak ja. I czekają ponad godzinę z nadzieją. A tu czeka rozczarowanie.

Przecież nie trzeba nikogo namawiać na większy budżet filmu. Wystarczy przeznaczyć więcej na naprawdę wyjątkową kreację, kosztem choćby jednej, nic nie wnoszącej do fabuły sceny. Albo wywalić kilka rzeźb z pałacu.

W dodatku, patrząc na niektóre pokazy mody, mogłabym się założyć, że piękna sukienka może być o niebo tańsza, niż takie wymyślne COŚ z wizji projektanta. Nie sądzę, by nie było żadnych możliwości.

A może ja się bez sensu czepiam, bo każda taka sukienka to szczyt marzeń prosto z Hollywood, a to ja zwyczajnie nie mam gustu? Pewnie, że może tak być. No bo co ja się tam znam, na czerwonym dywanie nigdy nie byłam.


Dzięki za uwagę!


p.s. Zdjęcie główne (to z kilkoma sukniami, m.in. żółtą) pochodzi z serwisu pixabay.com
Zdjęcia użyte we wpisie to printscreeny z poszczególnych filmów.

4 komentarze

  • Marysia K

    Tym tekstem uswiadomilas mi że musze zacząć czytać posty inne niz o książkach chyba potrzebuje takiego powiewu inności dla swojej głowy 🙂
    Szkoda tylko że nie dodałaś zdjęć do tekstów bo ja zupełnie nie znam tych filmów, a chętnie pooglądałabym sobie te sukienki

    • Aga

      A wiesz, że dokładnie teraz w ostatni weekend, gdy poprawiałam ten wpis, pomyślałam, że muszę dodać tu kadry z filmów z tymi modowymi koszmarkami? 😀 Dzięki za sugestię, nadrobię tę lukę na pewno!
      Cieszę się, że zachęciłam Cię do poszerzania horyzontu 🙂 Prowadząc ten blog sama często łapię się na tym, że mam ochotę napisać typową książkową recenzję (jak to robię na innym moim blogu), a to nie o to tu chodzi. To nie jest takie miejsce i nie chcę żeby takie było! 🙂 Czasem ciężko się przestawić, ale Akapit daje mi wytchnienie, którego czasami naprawdę bardzo potrzebuję. Pewnie właśnie dlatego taką przyjemność sprawia mi tworzenie tego miejsca. Dziękuję za przemiły komentarz i odwiedziny!
      p.s. Filmy też warto obejrzeć 😉 Mimo mojego narzekania, ja je uwielbiam, ale ja akurat lubię romantyczne klimaty. Wiem, że nie każdy podziela to szaleństwo 😉

  • Szczęśliwa Siódemka

    Bardzo fajny temat, aż żałuję, że nie znam większości z tych filmów. Pamiętam, że byłam bardzo rozczarowana finałową sukienką Giselle z “Zaczarowanej” , mam wrażenie, że przez większość filmu bohaterka wyglądała lepiej niż tam na końcu

    • Aga

      Ten film też oglądałam, ale nie pamiętam, żebym ja tam poczuła rozczarowanie… Hm, muszę sobie chyba odświeżyć “Zaczarowaną” 😀 Te filmy (mimo modowych koszmarków) polecam, są fajne, zwłaszcza na długie, zimowe wieczory, więc jak będziesz miała ochotę na takie klimaty romantyczne, to śmiało możesz się za nie brać 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *