“Zanim odejdę”- pokochaj od nowa. I od nowa.
Wczoraj na Facebooku widziałam post jednej z pisarek odnośnie czekania. Marnujemy dziś, bo czekamy na jutro. Dziś obejrzałam film Zanim odejdę, którego się obawiałam, choć poruszył podobny temat. Nastolatki, więc będzie alkohol, sex i jakaś nudna, słabo zrealizowana historia. Jakże się myliłam.
Dzień świstaka
Zaczynając od głównej bohaterki, w którą wciela się bardzo fajna aktorka, przez rewelacyjną oprawę muzyczną, a na wspaniałych wnioskach kończąc…podobał mi się ten film. Powtarzany jest w nim motyw z dnia świstaka. Przeżywanie w kółko tego samego dnia. Lubię ten schemat. Ale jeszcze bardziej doceniam próbę przekazania wyjątkowego obrazu miłości.
Zanim odejdę zaskakuje pozytywnie
Bałam się, że film będzie naszprycowany nastoletnimi przejawami buntu, seksem i alkoholem. Owszem, są bohaterki, które próbują być sukowatymi zołzami. Film jest jednak delikatny pod tym względem. Ta zołzowatość została umiarkowanie wyważona i nie drażni. W każdej z tych dziewczyn widzę chęć zmiany. Brakuje im tylko jakiegoś bodźca.
Piękna droga do miłości
Spodziewałam się wulgarności. Rozczarowałam się. Nie było ostrych scen, nie było tez ostrych słów. Główna bohaterka pokonuje kolejne etapy swojego dnia dzisiejszego, a wątek romantyczny znalazł się tam, gdzie nawet ja się go nie spodziewałam. Zazwyczaj od razu wiem. Ta historia mnie zaskoczyła. Piękne jest to wyznanie miłości, które pojawiło się znikąd. Piękna jest droga, którą nam przedstawiono, by pojawiło się to słodkie “kocham Cię”.
Drugim rodzajem miłości jaka mnie tu uderzyła jest miłość do bliskich. Rodziny, przyjaciół. Nie zawsze potrafimy ją okazać, a tak niewiele trzeba, by to zmienić. Nawet koleżance warto czasem powiedzieć, za co ją doceniamy. Powiedzmy to mamie, tacie, siostrze, wrednemu kuzynowi. Powiedzmy to dziś.
Film jest łagodny, a jednak dosadny. Piękny, choć smutny. Zaskakuje, choć jest przewidywalny. A ja nie planowałam na tym blogu żadnych recenzji, a gdy tak patrzę na ten wpis, to wyszło mi coś takiego jakiegoś, jakby opinia o filmie. Choć miało być o ukazanej w nim miłości.
Dla muzyki warto przetrwać nawet napisy końcowe
Miłość jest piękna, a podkreśla ją muzyka. Rzadko oglądam napisy końcowe, a tu je po prostu wysłuchałam. Cudownie miękka jest również piosenka, której dziewczyny słuchają w samochodzie, gdy wracają z imprezy. I tyle.
Dzięki za uwagę! Jeśli masz ochotę, zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Znasz ten film? A może planujesz obejrzeć? Daj znać 😉