Soy Luna: Ambar & Simon (Simbar)
Oglądając pierwszy czy nawet drugi sezon, nie sądziłam, że kiedykolwiek to przyznam. Jednak to fakt. Już od dłuższego czasu kibicuję nie tylko Lutteo, ale również Simbar.
Uwielbiam te dwie pary i cieszy mnie to, co dzieje się w końcówce sezonu trzeciego. Bo wreszcie zbliżamy się do finału, a ja liczę na to, że będzie to finał pełen szczęśliwych zakończeń. Zanim jednak ten finał nadejdzie, chcę jeszcze jak najwięcej nacieszyć się momentami tych dwóch par, które zostaną w mojej pamięci.
W harpii serce bije?
Powinnam poświęcić im osobne wpisy i tak się pewnie stanie. Dlatego dziś będzie wyłącznie o wrednej blondynce, która z prawdziwej harpii przeistacza się w człowieka. A to wszystko za sprawą ogromnej sile miłości. Największej sile, jaka mogła ją spotkać.
Dobro jest w każdym z nas
Mam teorie, że również dobro Moniki skłoniło ją, by zechciała spojrzeć na dobrą stronę życia, jednak to Simon przyczynił się do przemiany Ambar. Dostrzegł w tej dziewczynie serce, które skrywała głęboko w sobie, pokazał jej co to znaczy naprawdę kochać i dbać o kogoś. Nikt tez nie dał jej w kość tak jak on. Dla niej zdobywanie wszystkiego, czego tylko zapragnie było oczywiste.
Pokora pierwszym krokiem do happy endu Simbar
Aż zjawił się chłopak, który powiedział: stop. Jeśli nie będziesz dobra, nie będziesz miała mnie. Kłamiesz, oszukujesz i mącisz wodę jak pirania pastwiąca się nad swoją ofiarą? Cóż, miłości nie będzie. Na potwierdzenie tych słów oddala się i praktycznie łamie dziewczynie serce. Choć to niezwykle smutne i nawet drastyczne, uwielbiam te momenty, gdy Simon uczy tę dziewczynę pokory.
Prawdziwe lekcje od życia
Próbował zmusić ją, by przyznała się do okłamania Luny. Gdy to mu się nie udało, pokazał jej, że nie będzie tolerował takiego zachowania. Ambar naprawdę się przejęła, zakochana po uszy w tym niepozornym chłopaku, z którego szydziła wręcz w pierwszym sezonie. Wydaje mi się, że nawet ona nie spodziewała się odczuwania tak silnych uczuć. Było to dla niej nowe i zupełnie nieznane. W drugim sezonie był tak czas, gdy zupełnie nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić.
Bo dobro jest cool!
Wszystko, co zaczęła robić, by pokazać, że jest inna, robiła dla Simbar. Bo chciała w oczach Simona stać się lepszą. A co w tym najfajniejsze? Bycie dobrą jej się spodobało. Uwielbiam tę przemianę i nie sądziłam, że polubię Ambar do tego stopnia, że będę naprawdę dobrze jej życzyć i trzymać za nią kciuki. Aż mi jej żal było za każdym razem, gdy miała łzy w oczach, bo czuła, że traci miłość swojego życia.
Wkrótce wpis z moimi ulubionymi momentami między tą dwójką 😉
Dzięki za uwagę! Jeśli również lubisz Simbar, daj znać w komentarzu!