Five
Azjatyckie,  W serialach

* Five, drama na pięć plus jedną! cz.III

To będzie trzeci, ostatni już wpis poświęcony dramie Five. Dziś wracam jeszcze na chwilę do Toshi’ego, powiem też trochę o całym serialu. Będą spojlery.

Typ: szkolna
Relacja: uczeń-uczennica

Jeśli nie znasz poprzednich wpisów na temat tego serialu, znajdziesz je tutaj i tutaj.

Toshi i jego chwila szczerości

Podoba mi się scena, w której Toshi przyznaje, że nigdy WCZEŚNIEJ tak naprawdę nikogo nie kochał.

Cóż. Gdyby nie dodał tego „wcześniej”, spoko. Ale to słówko sprowadza jego wypowiedź na zupełnie inne tory. Wydaje się, że chłopak właśnie przyznał się do najsilniejszego uczucia, jakiego kiedykolwiek doświadczył.

Asou Hina nie jest dziewczyną dla zabawy. Nie zwiąże się z nią, bo nie chce jej skrzywdzić. Fajnie. Pogadał, ale coś go do niej ciągnie, skoro szuka jej bliskości: przytula, dotyka, głaszcze po głowie. Nie chce jej zranić, ale nie może się opanować, by jej nie pocałować.

Chce, żeby ona była naprawdę szczęśliwa. Głupie podrywy chłopaków działają mu na nerwy. Ale jeśli któryś z nich poważnie do niej podejdzie, to już inna bajka.

Zazdrość

Są dwie takie sytuacje, gdy wyraźnie to widzę. To nie jest popisywanie się jak wtedy, gdy Masato niespodziewanie przytulił ją na dzień dobry.

Naprawdę bał się, że może ją stracić. Pierwszy raz, gdy chłopcy podejrzewali, że ich przyjaciółka ma chłopaka i poszli ją śledzić. Jako pierwszy nie wytrzymał i pobiegł zapytać ją wprost, co tu jest grane. Był gotów przywalić nieznajomemu za ten złośliwy uśmieszek.

Drugi taki moment, gdy ona decyduje się iść na randkę z dawnym znajomym. Uznaje, że nie powinien ingerować w jej decyzję, choć bardzo tego chce. A później widzę tę ulgę na jego twarzy, gdy okazuje się, że jednak znalazł się powód do ingerencji.

Co do samego serialu:

Utrzymany w bardzo pozytywnym klimacie, choć dużo sytuacji jest mocno oderwanych od realnego życia. Większość odcinków zawiera sceny bijatyk, ale wbrew pozorom ogląda się to naprawdę fajnie. Bohaterowie to specjaliści samoobrony, przy tym potrafią żartować. Nie drażnią nawet dodane gdzieniegdzie specjalne efekty dźwiękowe. To one m.in. budują specyficzny klimat serialu.

Warto obejrzeć napisy końcowe, bo towarzyszy im teledysk, a piosenkę śpiewa nie kto inny jak sam Toshi z kolegami.

Dwa zgrzyty w ekranizacji

Wkurzają mnie urywki informacji rzucane w dialogach między chłopakami z ekstra piątki. Wywnioskować z nich można, że w ich przeszłości był już jakiś spór o inną dziewczynę. Szkoda tylko, że to takie półsłówka i niczego więcej nie mogę się dowiedzieć.

Pierwszy sezon nie wyjaśnił też dlaczego Toshi boi się ciemności. Nie czytałam jeszcze mangi, więc wciąż tego nie wiem. Ale z rozmowy, którą dziewczyna przeprowadza z byłym przyjacielem Toshi’ego wnioskuję, że to ciekawa historia, której bohaterami byli oni obaj.

Mangę na pewno przeczytam, bo po prostu uwielbiam ten tytuł. Oby rysowany okazał się równie genialny jak live action.


Dzięki za uwagę!
Aga


Zdjęcie to printscreen z serialu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *