W filmach,  W książkach/komiksach

Augustus i Dalton, jeden bohater w dwóch historiach

Niezwykły bohater może żyć wiecznie i pod różnymi postaciami. I tak dzieje się w przypadku tych dwóch chłopców. Wystąpili w dwóch różnych tytułach, a jednak wg mnie są do siebie podobni. Na swój sposób są ogromnie romantyczni, jednak to raczej bohaterowie tragiczni.
Jeśli nie znacie tych dwóch tytułów (książka Present Perfect oraz film Gwiazd naszych wina), możecie trafić na spojlery.

Augustus jest chory. Nie wiadomo ile ma czasu, jednak cieszy się każdą sekundą swojego życia. Jest niesamowicie optymistycznie nastawiony do świata. Prawie zawsze uśmiechnięty. Uważa, że nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować wszystkiego. Nie ma też rzeczy niemożliwych i wszystko można mieć w zasięgu ręki. Twarz podszyta wiatrem, umysł otwarty aż za horyzont. I zadziwiające podejście do życia, które sugeruje tylko jedno: ten chłopak nie nacieszy się życiem tyle, ile na to zasługuje. Augustus wystąpił w filmie Gwiazd naszych wina, ekranizacji książki pod tym samym tytułem. Książki jeszcze nie czytałam. Film oglądałam i zachwyciłam się głównie tym, jaką siłę woli miał w sobie bohater, jak bardzo potrafił zarazić tą siłą swoje otoczenie.

Zakochałam się w nim, jakbym zapadała w sen. Powoli i bez reszty.
(nie wiem czy to zdanie pojawiło się w książce. Ja je usłyszałam w filmie)

Nic nie było dla niego wystarczająco złe, nic nie było wystarczająco dobre. Zawsze można iść dalej, szybciej, więcej. I trzeba korzystać z tego, co jest w zakresie możliwości, bo nigdy nie wiadomo, co zdarzy się następnego dnia.

Rozbiłam się na milion kawałków i posklejałam w całość, gdy zobaczyłam wyznanie miłosne tego bohatera. Aktor oddał ten moment tak uroczo, tak niewinnie i beztrosko, a jednak z taką głębią, że łzy cisną się do oczu i szeroki uśmiech pcha na usta.

***

Jest jeszcze jedna postać, którą mogłabym opisać dokładnie tak samo, jak Augustusa. Chłopiec równie niezwykły, równie optymistyczny i otwarty na dobro świata. Z równie cudownym poczuciem humoru. Dalton nie jest główną postacią w książce Present Perfect. Jednak jest na tyle niezwykły, że ciężko mi o nim zapomnieć, choć książkę już dawno odłożyłam. Nie jestem w stanie napisać o nim nic ponad to, co napisałam o Augustusie. Mam wrażenie, że ten bohater to ta sama postać, która jak anioł pojawia się w różnych historiach, zawsze tak samo cudowna, niezwykle nastawiona do świata. Budująca wokół siebie miłość.

***

I właśnie dlatego Ci dwaj panowie trafili na ten blog. Bo obaj otoczeni są miłością, jakiej nie sposób nazwać. Miłością zarówno romantyczną (polecam film i oczywiście wspomniany moment, w którym Augustus wyznaje swoje uczucia. Jest przy tym tak roześmiany, jakby właśnie zdarzyła się najpiękniejsza rzecz w jego życiu. A jemu ta miłość sprawia radość, bo nią właśnie jest. Radością. Jasnym punktem w jego życiu pełnym szpitali.), jak i miłością przyjacielską. Dalton nie miał swojego romantycznego momentu, ale miał taki, dzięki któremu każda dziewczyna, z którą mógłby tańczyć, popatrzyłaby na świat jego oczami. A potem wiele razy do tego przeżycia wracała.


Dzięki za uwagę!


(Grafika użyta w tym wpisie pochodzi z serwisu pixabay.com.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *