-
Aspołeczna buntowniczka hakiem na dwóch braci, czyli romans w Akademii (Tijan)
Miałam ochotę na jakiś dobry romans. Naprawdę dobry, w którym zanurzę się już od pierwszej strony. Zaczęłam czytać Akademię bardziej z nudów niż z nadziei na to „coś” i… przepadłam. Tej książki nie da się odłożyć w trakcie, w połowie ani nawet pod koniec. Przede wszystkim zawiera jeden z moich ulubionych wątków romantycznych: dwóch braci i ona. Dziewczyna, która wchodzi między nich, jednak sytuacja jest ciut inna, niż choćby w Pamiętnikach Wampirów.
-
Jumanji: Przygoda w dżungli… komedia, XXI wiek i półtora wątku romantycznego
Mam słabość do tego filmu. Jeszcze pierwsza jego wizja wciągnęła mnie, jakbym sama była bohaterką i postanowiła zagrać w tę dziwną planszówkę. Ale to, co zrobiła ze mną wizja uwspółcześniona, to jakiś obłęd. Śmieszna. Nieprzewidywalna i, choć to przygodówka, to zawierająca genialny wątek romantyczny!
-
Królewskie komedie romantyczne ze świętami w tle
Pisałam już o świątecznych komediach romantycznych. Jest ich naprawdę sporo. Postanowiłam podzielić ten wątek na dwa i dziś przestawiam listę tych, które zgodnie z motywem Kopciuszka, mają wśród głównych bohaterów króla lub księcia, zakochującego się (rzecz jasna!) w tej szarej myszce, która ma w sobie to coś 😉 Swoją drogą, czy tylko zauważyłam, że to prawie ZAWSZE koronę nosi on, a nie ona?
-
Zakazana miłość: w szkolnych murach
Wątek miłości uczennicy i nauczyciela. Najczęściej powtarzany, choć znalazłam też serial, w którym to uczeń zakochuje się w nauczycielce. Azja w tym temacie rządzi. Na cokolwiek nie trafiam w innych regionach świata, są to raczej thrillery i dramaty. Tylko w Azji temat ten potrafi być przedstawiony delikatnie, skromnie i z odpowiednim wyczuciem. Pięknie, wrażliwie. A zdarza się nawet komediowo.
-
Harry Potter i moje dwie największe miłości
Jako dziecko nie mogłam się do tej serii przekonać, głównie z tego powodu, że mój “wróg publiczny nr 1” w formie znienawidzonej koleżanki z klasy tę serię kochał. Uparłam się, że ja nigdy nie przeczytam żadnej części. To “nigdy” trwało jakieś 3 lata, bo już w pierwszej klasie szkoły średniej przepadłam, tuż po tym, jak sięgnęłam po pierwszą część.
-
Jeden Kopciuszek w wielu odsłonach, czyli ile razy można zgubić bucik?
Motyw kopciuszka jest dość oklepany, jednak ja go uwielbiam. Zarówno tę oryginalną historię, jak i wszelkie adaptacje. Oczywiście to filmy młodzieżowe, a każdy opowiada historię o miłości osieroconej dziewczyny i bogatego chłopaka. Wypada, by ona miała okropną macochę i nieznośne przyrodnie rodzeństwo. I najważniejsze: uciekając, ona zawsze coś gubi.
-
[+7]”Świąteczny spadek” nie łamie schematów, więc tym bardziej warto się przy nim zatrzymać ;)
Luby skomentował ten film jako najnudniejszy ze wszystkich świątecznych komedii romantycznych, jakie przyszło mu ze mną oglądać. Do moich najulubieńszych też jakoś nie należy. Dlaczego więc trafił na ten blog? Bo jest to jednak wątek romantyczny, który obejrzałam nawet jakieś trzy razy. Uważam więc, że warto go tu opisać, a później dopiero zastanawiać się czy nie usunąć 😉
-
[PATRONAT] Gdy życie nie pozwala bohaterom się nudzić, czyli “Zmienny los” Barbary Kończak
Zwariowałam na punkcie okładki. A potem przeczytałam książkę i spodobał mi się wątek romantyczny. Dlatego zdecydowałam, że ten tytuł wyląduje na blogu. Ale to nie wszystko. Pierwszy raz mam przyjemność właśnie Zmienny los objąć swoim patronackim serduszkiem i polecić Wam powieść, w której tak wiele się dzieje na tak niewielu stronach. Może bez przesady z tą małą ilością stron. Jest ich 219. Więcej niż standardowy harlequin (mam jeden o podobnym tytule, ale to zupełnie inna historia), mniej niż jakieś tomiszcze. Idealnie za to na jedno popołudnie, zwłaszcza że idzie zima i coraz szybciej robi się ciemno.
-
Wes Brown w roli głównej, moje zestawienie najlepszych romantycznych filmów z tym aktorem
Czasami je mam. Przeczucie. Trafię na jakiś film przypadkiem, ale aktor grający główną rolę męską zwróci moją uwagę jakimś szczegółem. Wzruszającym spojrzeniem na swoją partnerkę, odpowiednio wypowiedzianym zdaniem, albo po prostu swoją urodą. Gdy czuję, że to jest to, zaczynam przeszukiwać Internet, by dostać tego więcej. Filmów z tym konkretnym aktorem. Lub aktorką. Bywa i tak.
-
Historia banalna, a jednak ktoś tu miał dobre wyczucie – czyli za co uwielbiam “Miłość pod gwiazdami”
Miłość pod gwiazdami to typowy romans (film z 2015r.), jakich wiele na półce z tym gatunkiem. Przewidywalny aż do bólu praktycznie od pierwszej sceny. Nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że od początku wiedziałam, jakie będzie zakończenie. Wiedziałam też, że po drodze musi wydarzyć się jakiś wypadek, który jest wyłącznie po to, by odwlec w czasie happy end. Bo jak inaczej miałaby się skończyć tego typu historia? A jednak obejrzałam każdą sekundę z prawdziwą przyjemnością. Bo tak naprawdę to nie przewidywalność tu jest najważniejsza. Tylko wykonanie poszczególnych etapów!